JAK DZIAŁAĆ, KIEDY DZIAŁAĆ SIĘ NIE DA…?

gdy myślimy o procesie animacji, mamy na do dyspozycji wiele możliwości. Wspieranie, łączenie i dzielenie się – wszystko to, poprzedzone długimi, czasem burzliwymi, rozmowami i spotkaniami. Tak też było w MAM-ie w Nowym Sączu. Do czasu. Do czasu pandemii.

Covid-19 zmienił wszystko. Kiedy dzieliliśmy się opłatkiem na spotkaniach wigilijnych, lub kiedy życzyliśmy bliskim szczęśliwego Nowego Roku, podsumowując dotychczasowe osiągnięcia, takiego obrotu sprawy nikt nie się spodziewał. Nie podejrzewaliśmy nawet, że za trzy miesiące zwykłe spotykanie się będzie zabronione, by wyjść z domu trzeba będzie mieć sensownie uzasadnienie, rozmowa będzie musiała odbywać się w dystansie społecznym, a twarzy rozmówcy i tak nie zobaczymy, bo będzie zasłonięta maseczką. To, co kiedyś było naturalne jak oddychanie, stało się zakazane, zamknięte w szczelne obostrzenia, pilnowane pod karą grzywny. Relacje społeczne tak oczywiste każdego dnia w „2019”,  stały się utęsknionym marzeniem w „2020”. Teraz mamy marzec i zupełnie inną rzeczywistość. 


Jak w tej sytuacji prowadzić animację? Jak podtrzymywać życie w Miejscu AKTYWNOSCI Mieszkańców, kiedy o żadnych AKTYWNOŚCIACH nie może być mowy? Oddolne działania, aktywowanie wewnętrznych potencjałów, włączanie społeczności lokalnej, różnego rodzaju sąsiedzkie wymiany umiejętności/chęci/możliwości.. ? Nic z tych rzeczy!

W myśl zasady nie ma problemów, są tylko wyzwania, zaczęliśmy się zastanawiać, jak można adaptować MAM do nowej sytuacji, planować działania w tej dziwnej rzeczywistości… bo chyba mało kto wierzył w początkowe zapewnienia, że „zamknięcie” będzie trwało dwa tygodnie. Potrzebny był zatem plan długofalowy, na co najmniej dwa miesiące.
Pierwsze zdarzenie z rzeczywistością pojawiło się przy przeniesieniu komunikacji w tryb online. Nowe narzędzia, nowa kultura pracy – znane sytuacje, odkrywaliśmy w innym świetle. W pracy z animatorami musieliśmy uwzględnić przede wszystkim priorytety i indywidualne potrzeby. Stres o zdrowie swoje i bliskich, uwarunkowania osobowe, niechęć do nowych technologii i kontaktów wirtualnych — to najważniejsze przeszkody, które napotkaliśmy. Nie ma jednakowych, uniwersalnych rozwiązań dla wszystkich. Ważne, aeby nie zapominać o relacjach, bliskim kontakcie, choćby telefonicznym i pomaganiu sobie na tyle, na ile to możliwe.

Po pierwszym szoku przyszedł czas „działania” – oczywiście działania online. Sprawdziliśmy nasze zasoby, zastanowiliśmy się, jak można „przenieść” je do internetu i tak oto powstały pierwsze podpowiedzi, jak spożytkować czas w domu, jak zająć dzieci, jak ruszać się i ćwiczyć, jak się wspierać i nie dać wygrać nudzie. Zdjęcia, filmiki, a z czasem także live-streem i spotkanie warsztatowe – wszystko podlinkowane, wrzucane na FB, likeowane, shereowane. Pojawili się nowi odbiorcy MAM-u — ludzie, których nigdy nie widzieliśmy, ale poznaliśmy się przed działanie w sieci. Zwiększyło to, nie tylko zasięgi, ale przede wszystkim motywację do dalszej pracy na rzecz lokalnej społeczności, w tej bądź co bądź nowej rzeczywistości.
Kolejną odsłoną był pomysł na działania samopomocowe – delikatne działania animacyjne, łączące potrzebujących pomocy z tymi, którzy takiej pomocy mogą udzielić. Wpisało się to także w działania miasta, co ucieszyło zarówno wolontariuszy, jak i urzędników. Można było wyprowadzać psy, robić zakupy, przynosić leki z apteki. Główną jednak osią tego etapu stały się maseczki! Zapotrzebowanie na nie było ogromne, stąd pomysły miasta – bezpłatne rozdawanie mieszkańcom, były wsparte oddolnymi inicjatywami – szycie i dostarczanie.

Następnie, po lekkim przyzwyczajeniu się do nowej sytuacji, zaczęły pojawiać się prawdziwe inicjatywy animacyjne: z nieocenioną rolą animatorów, rozumieniem potrzeb i sieciowaniem mieszkańców. W ten sposób powstała oddolna akcja przekazywania materiałów do samodzielnego wykonywania DIY. Uczestnicy MAM-u, grupa artystyczna, otrzymała możliwość dalszej kreatywnej pracy, z tą różnicą, że pracowali u siebie w domach, w myśl zasady #zostanWdomu. Animatorzy przygotowali pakiety materiałów, a uczestnicy zajęć, sami w swoich domach mogli wykonać te małe dzieła sztuki. Następnym krokiem, było upublicznienie prac — można było pochwalić się nimi online — wzajemnie inspirując się, a następnie w planach dalszych, prace te będą mogły wrócić do MAM-u, by upiększyć wspólną przestrzeń lub być wykorzystane jako nagrody w podczas festynów i spotkań, kiedy zamrożenie zostanie zniesione.
Powrót do rzeczywistości sprzed pandemii może okazać się niemożliwy, a nasze działania już zawsze będą trochę inne — ciągle dopasowujemy się do zaleceń lekarzy, podpowiedzi władz oraz polegamy na „zdrowym rozsądku”. Co dalej będzie – czas pokaże. Najważniejsze jednak, że poczucie bliskości sprzed pandemii nadal istnieje. To cieszy najbardziej — ludziom nadal chce się chcieć.

Dodaj komentarz